piątek, 12 czerwca 2015

Rozdział 3 " Nowi znajomi "

Czuje się jak by cały mój świat legł w gruzach. Całe moje szczęście które udało mi się zbudować w najbliższym czasie ulotniła się w zaledwie kilka sekund . Słowa wypowiedziane przez mamę sprawiły że wszystkie okropne wspomnienia wróciły .
-Jak to wyszedł z więzienia ?!- byłam zła , nie to za mało powiedziane , byłam wściekła jak nigdy dotąd.
-Kochanie uspokój się- kobieta położyła rękę na moim kolanie w celu uspokojenia mnie. Byłam w takim szoku że nawet nie zauważyłam tego kiedy zaczęłam krzyczeć.
-Przepraszam- próbowałam uspokoić swoje nerwy, co nie było zbyt łatwe  i pozbierać wszystkie pytania które utworzyły się w mojej głowie. Opuściłam swoją głowę w dół a moje oczy napotkały błękitną spódniczkę która teraz jest pokryta sokiem pomarańczowym . Z tego wszystkiego kompletnie zapomniałam o tym że wylałam na siebie sok. Wstałam od wysepki kuchennej .
- pójdę się przebrać- poinformowałam rodzicielkę i udałam się do swojego pokoju . Pięć minut późnej ponownie zeszłam do kuchni i stanęłam we framudze drzwi
- Jak to możliwe- spytałam kobietę która dopiero teraz mnie zauważyła
- Kochanie minęły już prawie 3 lata , wyrok się skończył.- za to co mi zrobił powinien zostać w tym cholernym więzieniu przez całe swoje pieprzone życie. Takie osoby jak on zasługują na najgorsze. Gdy przypomnę sobie kiedy przyszedł do mnie cały naćpany i pobił mnie tak że leżałam na tej podłodze ledwo żywa bo nie chciałam spełnić jego pieprzonej zachcianki, to po prostu robi mi się niedobrze . Łzy napływają mi do oczy. Jaki normalny człowiek robi takie cholerne piekło drugiej osobie? No tak żaden .
-Z tego co pamiętam miał tam zostać o wiele, wiele dłużej. - zwróciłam się do mamy zajmując swoje poprzednie miejsce. Ona ponownie na mnie spojrzała a w jej oczach wciąż była troska. Właśnie za to ją kochałam . Zawsze próbuje ochronić mnie przed złem chodź jak widać nie zawsze jej się to udaje . Wiem że gdyby rodzice byli wtedy w domu to nie doszłoby do tego, ale nikt nie mógł tego przewidzieć. Życie pisze różne scenariusze ,  nie zawsze są one kolorowe i tak było właśnie w moim przypadku .
- Jego ojciec ma znajomości , zmniejszyli mu wyrok - nalałam sobie wody do szklanki , musiałam się uspokoić . Spojrzałam na podłogę, szklankę którą jakiś czas temu upuściłam już nie było. Pewnie mama ją posprzątała kiedy poszłam się przebrać. Nieważne.
- To jest niesprawiedliwe - spuściłam głowę , spoglądając na swoje kolana . Poczułam jak mama przyciąga mnie do siebie i mocno przytula.
-Wiem skarbie, wiem- Boje się spotkania z tym człowiekiem , ale mam nadzieje że nigdy mnie nie znajdzie i że zapomniał o mnie. No tak, jak można zapomnieć o osobie przez którą siedziało się w więzieniu przez prawie trzy lata . To wszystko przez jego głupotę . Ale dzięki niemu i tej cholernej sytuacji nauczyłam się że nie można ufać ludziom.

Następnego dnia obudziłam się równo o 7 , a raczej obudziły mnie promienie słońca wkradające się do mojego pokoju . Podniosłam się i ruszyłam w stronę łazienki w której wzięłam orzeźwiający prysznic. W czasie gdy byłam otulane przez cieplutką wodę przypomniała mi się rozmowa a raczej kłótnia z nieznajomym blondynem . Wczorajszy dzień to był koszmar , najpierw zdarzenie przed szkołą a potem wiadomość o wyjściu tego dupka z więzienia. Zakręciłam gorący strumień i wyrzuciłam z mojej głowy myśli o  tej dwójce . Podeszłam do lustra by rozczesać włosy i nałożyć delikatny makijaż . Następnie się ubrałam i zeszłam na dół. W kuchni siedziała mama popijając  swoją ulubioną kawę i czytając gazetę. Podarowałam jej szczery uśmiech który oczywiście odwzajemniła
- Hej- podeszłam i pocałowałam ją w policzek
-Cześć kochanie -podeszłam do szafki z której wyciągnęłam miskę oraz płatki a z lodówki mleko 
-Podwiozę cię do szkoły - powiedziała nie odrywając wzroku od gazety wyrywając mnie tym samym  z mojego porannego transu
-Nie musisz -odpowiedziałam z buzią pełną płatków
-Jadę na zakupy a przy okazji spędzimy trochę czasu ze sobą- odłożyła gazetę na blat stołu i włożyła puste naczynie po kawie do zmywarki
-No chyba że tak - skończyłam jeść a mama zabrała ode mnie miskę . Ja w tym czasie skoczyłam do pokoju po torbę/plecak . Kiedy zeszłam na dół mama już na mnie czekała.
-Gotowa- kiwnęłam głową i wyszłyśmy z domu . Jechałyśmy oczywiście moim samochodem , w czasie drogi rozmawiałyśmy praktycznie o wszystkim
- Nie wiem o której wrócę muszę iść do księgarni po kilka podręczników do szkoły - powiedziałam kiedy samochód zatrzymał się przed szkołą
-No dobrze-pożegnałam się z kobietą i wyszłam z samochodu .
Otworzyłam drzwi i weszłam do budynku . Wyciągnęłam kluczyk od szafki i ruszyłam w poszukiwania przypisanego mi numerku . Kiedy już go znalazłam zostawiłam niepotrzebne książki i ruszyłam na angielski gdzie miała się odbyć pierwsza lekcja. W klasie było już kilku uczniów . Rozejrzałam się po klasie i moją uwagę przykuła pusta ławka na samym końcu. Zajęłam ją i wyciągnęłam swój telefon żeby sprawdzić godzinę
- Nie radzę ci tutaj siadać- podniosłam wzrok z nad ekranu i spojrzałam szeroki uśmiech dziewczyny
-Słucham - nie wiedziałam dlaczego miałam nie siedzieć tu gdzie siedzę
-Jestem Eleanor. Chodź usiądź ze mną wytłumaczę ci -zabrałam swoją torbę/ plecak i zajęłam miejsce obok brunetki
- Mam na imię Lilith ale możesz mi mówić Lili- szeroko się do niej uśmiechnęłam - co w sobie takiego ma ta ławka,że nie mogę tam usiąść? -  powiedziałam z rozbawieniem, a dziewczyna jeszcze bardziej się uśmiechnęła
-Tam siedzi taki chłopak.... Niall. Wiesz lepiej z nim nie zadzierać tak samo jak i z jego paczką. - powiedziała już bardziej poważnym głosem . No chyba nikt nie zrobi mi krzywdy o głupie miejsce, prawda ?
-To taka elita klasowa- spytałam spoglądając na klasę zapełniającą się powoli uczniami
-Gorzej. To szkolna elita - no to faktycznie gorzej . Zadzwonił dzwonek a w klasie byli już prawie wszyscy z małym wyjątkiem . Ławka w której jakiś czas temu siedziałam nadal była pusta , ale nie obchodziło mnie to zbytnio. Do klasy weszła nauczycielka, oby tylko nie zrobiła scenki pt." nowa uczennica
-Witam was kochani. - zauważyła że rozglądała się po sali jak by czegoś szukała. - Och jesteś skarbie. Ty to pewnie Lilith Addison . Prawda ? - no taaa co ja sobie myślałam . Kobieta podeszła do mnie
-Tak to ja- posłałam jej lekki uśmiech
-A więc witamy w szkole- kobieta odeszła ode mnie z zaczęła coś pisać na tablicy . Ja tylko spojrzałam błagalnym wzrokiem na Eleanor a ta się cicho zaśmiała .
Lekcja minęła mi dość szybko. Już miałam opuścić pomieszczenie kiedy na mojej drodze stanęła nauczycielka
-Jak ci się podoba nasza sportowo-taneczna klasa Lilith ?- byłam zszokowana jej pytaniem bo nie za bardzo wiedziałam o co jej chodzi . A może mnie po prostu z kimś pomyliła ? Nie, raczej nie.
-Nie bardzo rozumiem ? - kobieta spojrzała na mnie takim samym wzrokiem jak ja na nią kilka chwil temu .
-No ale jak to. Przecież pani z sekretariatu na pewno dała ci formularz z rodzajami klas takich jak na przykład  nasza czy też teatralna, artystyczna, muzyczna i literacka .
-Nie. Nie zostałam o czymś takim poinformowana- serio byłam wkurzona że zapomnieli mi powiedzieć o tak ważnej rzeczy. No lubię sport oraz taniec i to nawet bardzo i powinni mnie wcześniej o tym poinformować
-No cóż. Nie mam pojęcia dlaczego nikt ci o tym nie powiedział . Tak czy inaczej jesteś sportowo- tanecznej. Ale masz tydzień na zmianę decyzji . Wybór należy do ciebie. Do widzenia - kobieta uśmiechnęła się i odeszła
-Do widzenia - powiedziałam bardziej do siebie niż do nauczycielki ponieważ już jej nie było.
- Chodź pójdziemy na stołówkę -stałam tam przez chwilę aż do czasu gdy brunetka pociągnęła mnie za rękę. Weszłyśmy do określonego pomieszczenia i zabrałyśmy swoje jedzenie. El wskazała na okrągły stolik w którym- jak to ona zawsze mówi- siedzi zawsze.
-I jak wrażenia- podniosłam kciuk w górę pokazując że jest ok
-Tylko dziwię się że nikt mi nie powiedział ze ta szkoła ma jakieś podziały - spojrzałam na dziewczynę z " obrażoną " miną
-Podziały? Och tak.Ale .... Czekaj. To jakim cudem jesteś w mojej klasie ? - w sumie to dobre pytanie , na które nikt nie znał odpowiedzi . Ja tylko wzruszyłam ramionami na pytanie dziewczyny
-Sportowo-taneczna ? - powiedziałam bardzo ledwie słyszalnie.
-No wiesz, chłopaki grają w piłkę nożną....- przerwałam dziewczynie która jakimś słowem usłyszała moje ciche słowa. Po tym co powiedziała uświadomiłam coś sobie
- Czekaj czekaj czekaj. O nie nie ma mowy - to było logiczne , skoro chłopaki to nożna a klasa jest też z tańcem no to nie ma innej opcji jak tylko ta że dziewczyny to czirliderki !
-Ale...ej spokojnie , niezaborczo cię rozumiem - El spojrzała na mnie z zakłopotaną miną
- O Boże Eleanor . Ja nie mam zamiaru być czirliderką !- brunetka popatrzyła na mnie tak samo jak na nią kilka chwil temu
-Ale my nie jesteśmy żadnymi czirliderkami ok? . My po prostu tylko czasami tańczymy jak chłopaki graja ....- moja wada to zdecydowanie przerywanie ludziom kiedy mówią bo nie wiem ile razy to dzisiaj zrobiłam. Tym razem wyrzuciłam ręce w górę i obdarowałam ją spojrzeniem typu " czy to ja jestem jakaś nienormalna "
- No to faktycznie to coś innego . Idę się wypisać- wstałam od stolika ale dziewczyna pociągnęła mnie za rękę tak że znów siedziałam na swoim miejscu
-Siadaj . Nie dałaś mi dokończyć. My nie bawimy się w takie pierdoły jak czirliding , nie mamy pomponów ani dziwkarskich strojów. My jesteśmy reprezentacją szkoły w zawodach tanecznych różnego stylu a na meczach tańczymy żeby publika się nie nudziła podczas przerwy i tyle . Więc ja nie widzę przeszkody przez którą miałabyś się przenieś . I proszę cię żebyś zostaw. Prooooosze - może El ma racie. Może powinnam zostać.
-Ok, nie odejdę- niespodziewanie dziewczyna zaczęła mocno mnie przytulać a po chwili obydwie zaczęłyśmy się śmiać ,  miałam coś powiedzieć ale ktoś był pierwszy....
-Hej Elka- chłopak podszedł do brunetki i pocałował ją w policzek - widzę że przyprowadziłaś nam nową śliczną koleżankę - dziewczyna pokręciła głową na TAK upijając swój sok.  chłopak spojrzał na mnie i wyciągną rękę w moją stronę
-Jestem Jack - szeroko się. Uśmiechnął pokazując tym samym szereg jego białych zębów
-Lilith ale wszyscy mówią do mnie Lili- podałam nowemu znajomemu rękę a on po chwili zajął miejsce obok El
-Jack jest w klasie muzycznej - wyjaśniła dziewczyna
-Zgadza się . Jestem perkusistą. A ty pewnie jesteś w klasie z Elką - chłopak popatrzył na mnie a ja w odpowiedzi kiwnęłam twierdząco głową.
Moją uwagę przykuł ten sam blondyn z którym miałam wczoraj nie złe spięcie. Chłopak opierał się tyłem o stolik na przeciwko mnie , a przed nim a tak właściwie między jego nogami stała blondynka bodajże ta sama wymalowana lala która by mnie wczoraj ogłuszyła swoim piskliwym głosem .
-To oni- z transu wyrwał mnie głos brunetki
-Kto? - oderwałam wzrok od liżącej się teraz pary i przeniosłam wzrok na dziewczynę
-Elita-w słowa El wciął się oczywiście Jack jedzący swoją kanapkę
-Cóż mogłam się spodziewać że ten blond idiota do nich należy - prychnęłam podnosząc swoje drugie śniadanie
-Ej ej ej . Chwila. To ty znasz Nialla - brunetka z wielkim szokiem przysunęła się do mnie tak żeby nikt nas nie słyszał. Jack słysząc jej ostatnie zdanie zadławił się swoim jedzeniem
-Nie. Tylko... Wczoraj mieliśmy maaałą wymianę zdań- zrobiłam duży nacisk na słowo "małą"
-Dziewczyno oszalałaś . Trzymaj się od niego z daleka. Co ja gadam od nich wszystkich - Jack  mówiąc to skończył jeść swoje śniadanie
- Emily- wskazała na brunetkę o kręconych włosach - jest normalna , chodź  też potrafi pokazać co potrafi ale to bardzo ,bardzo rzadko .
-Wiecie, jakoś nie mam w planach szukać kłopotów. Chyba że ktoś zrobi to pierwszy- ostatnie zdanie wypowiedziałam ledwo słyszalnie i zerknęłam na Niall'a, chyba tak się nazywa .
-Idę po wodę- nowi znajomi popatrzyli na mnie kiwając głową w stylu OK.
Przede mną było tylko kilka osoba. Niespodziewanie coś a raczej ktoś wepchną się przede mnie
-Yyy. No nie wiem . Jest kolejka ! -zwróciłam się do dziewczyny . A ta odwróciła się do mnie lustrując mnie wzrokiem od góry do dołu
-Przepraszam , ty mówisz do mnie dzieciaku - " dzieciaku " ? Zabije !
- Wiesz ja mówię do czegoś co wygląda jak tapeta na ścianie u mojej babci i wiesz co to chyba ty - wskazałam na nią i obdarzyłam ją triumfalnym uśmiechem
-Och . Ja przynajmniej jakoś wyglądam a nie jak ty  . Wyglądasz jakby cię śmietnik wypluł zanim tu przyszłaś -szmata . Zaśmiała się licząc że wszyscy do niej dołączą ale tak nie było. Nawet nie zauważyłam że naszą rozmowę widzi cała stołówka. Ta blond szmata jest tak denerwująca. Jak sobie myśli że nic z tym nie zrobię to grubo się myli
- Powinnaś trochę ochłonąć bo tapeta ci się rozpuści , nie sądzisz - mówiąc to wylałam jej na twarz wodę z kubka który przypadkiem miałam pod ręką. Dziewczyna rzuciła do mnie tekst w stylu " zniszczę cię" i pobiegła jak myślę do łazienki. Miałam gdzieś spojrzenia innych . Zabrałam od Eleanor moją torebkę/plecak i wyszłam ze stołówki przepychając się przez zgromadzony tłum uczniów.
Reszta lekcji minęła w spokoju . Pożegnałam się z Jackiem i El i ruszyłam w stronę księgarni która była za parkiem przez który musiałam przejść.
Zobaczyłam że na jednej z ławek siedzi ta cała Elita. No świetnie . Minęłam ich na szczęście bez żadnych zaczepek . No tak mogłam się spodziewać że tak łatwo być nie może
- Zapomniałaś już o tym jak ci mówiłem żebyś ze mną nie zadzierała - dlaczego nie dziwi mnie to  że tak łatwo być nie może . Blondyn podszedł do mnie . Na szczęście staliśmy w takiej odległości że nikt z jego przyjaciół nas nie słyszał
- O czym ty mówisz człowieku , nic ci nie zrobiłam. Odczep się. - minęłam go ale, chyba ta rozmowa to dla niego nie jest jeszcze koniec . Chłopak zatrzymał mnie łapiąc za mój nadgarstek który mocno ścisnął
-Może trochę grzeczniej - próbowałam wydostać się z jego uściski a on teraz chwycił za moje oba nadgarstki
-Puszczaj to boli- spojrzałam na niego , na jego twarzy był cwaniacki uśmiech
- Wypadałoby przeprosić, nie sądzisz? - zbliżył się do mnie jeszcze bardziej ale jak nie miałam możliwości odsunięcia się
-Nie mam za co , bo nic nie zrobiłam - tym razem to ja posłałam zwycięski uśmiech
-Jesteś taka głupia czy tylko udajesz? !- krzyknął a ja miałam ochotę mu przywalić, ale mnie trzymał - akcja na stołówce pamiętasz? Obraziłaś Ashlie .Pomijając fakt że wylałaś na nią wodę - co go to obchodzi  to go nie dotyczy
- Po pierwsze nigdy jej nie przeproszę. Po drugie to ona zaczęła .A po trzecie chuj ci do tego -  moje ostatnie słowa chyba go rozzłościły bo jeszcze bardziej ścisnął moje nadgarstki
-Jesteś taka odważna? .Ok. Ostrzegałem cię. - gwałtownie mnie puścił i odszedł . Odwróciłam się szybko i odeszłam pocierając swoje obolałe nadgarstki które są teraz w cholerę czerwone .
Co niby miało znaczyć " Ostrzegałem cię "  ........


--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Przedstawiam Wam rozdział 3 ? Miał pojawić się dużo wcześniej no ale zbliża się koniec roku szkolnego i sami wiecie walka o oceny i to jeszcze trzecia klasa ( w moim przypadku =)    ) . Generalnie to był bardzo ciężki tydzień dla mnie . Już po wszystkim z czego bardzo się cieszę .
1,Szczerze co myślicie o rozdziale  ?
3. Co Niall miał na myśli mówiąc "Ostrzegałem cię '' ?
2. Którą klasę kończycie ?

PS. Mój blog został wybrany do głosowania na bloga miesiąca lipiec .
Zachęcam wszystkich do głosowania nie tylko na mnie, ale także na inne blogi . Głosować można do 30.06.2015 
DZIĘKI =) 

                         TWÓJ KOMENTARZ BARDZO MNIE MOTYWUJE ! =)

czwartek, 14 maja 2015

Rozdział 2 "Ciężki początek "

-O Boooooże przecież nic takiego się nie stało ! - teraz to ja wrzasnęłam na nawet całkiem przystojnego chłopaka. Ale to i tak go nie usprawiedliwiało. Co on sobie w ogóle myślał ,że może drzeć się na kogo mu się podoba.
- Nic takiego się nie stało?! - zacytował moje słowa wypowiedziane kilka sekund temu - Weszłaś na mnie bo pisałaś na swoim pierdolonym telefonie i nic po za tym kurwa nie widziałaś !
- Czyli to jest tylko moja wina !?- krzyknęłam na niego, a jego oczy przepełnione już były złością
- No a niby kurwa moja ! - powiedział jak by to była najoczywistsza rzecz na świecie
-Tak twoja też ! Ty chyba miałeś oczy w dupie że nie widziałeś mnie na swojej drodze
-Och no tak, powinienem się ukłonić, bo księżniczka szła pisząc na swoim jebanym telefoniku - był coraz bardziej zły
-Zapomnij- było moim ostatnim słowem kiedy go minęłam, miałam ochotę go rozszarpać na strzępy i rzucić lwom  na pożarcie .
-Nie skończyłem jeszcze-złapał mnie za rękę ściskając ją bardzo mocno uniemożliwiając mi tym samym pójście dalej. Nie zważając na moje próby wyrwania się pociągną moją ręką tak że stałam znowu naprzeciwko niego- Jesteś głucha?! Powiedziałem że jeszcze nie skończyłem!-   w jego głosie wyczuwalna była wściekłość
-Ale ja tak -powiedziałam stanowczo i całkiem poważnie, próbując ponownie się uwolnić od niego
-Przestań się wyrywać kiedy z tobą rozmawiam
-Rozmawiam- zacytowałam rozbawiona tym co  powiedział
-Nie bądź bezczelna
-Śmiesz twierdzić że jestem bezczelna kiedy ty zachowujesz się jak skończony dupek - odsunęłam się od niego, byłam już naprawdę blisko żeby go uderzyć
- Och, schlebiasz mi skarbie - chyba dla niego nie było to nowością że został tak nazwany
-Nie mów do mnie skarbie - powiedziałam stanowczo a on zaczął zmniejszać odległość między nami na co ja gwałtownie się odsunęłam, on bezczelnie uśmiechnął się pod nosem na mój gest
- Jesteś tu nowa, wcześniej cię tu nie widziałem. A taką buźkę na pewno bym zapamiętał - to nie było nawet pytanie tylko stwierdzenie faktów . Ja nie rozumiem co z tym człowiekiem jest nie tak . Najpierw ma do mnie pretensje o byle gówno, a teraz zachowuje się jakby nigdy nic .
-Wooow spostrzegawczy jesteś, nie ma co . Powinieneś za to odkrycie dostać Oskara, wasza wysokość - zwróciłam się do nie niego sarkastycznie. Naprawdę mam już dość tego człowieka. Po tych słowach kolejny już dzisiaj raz odeszłam od niego specjalnie trącając go ramieniem. Nie zareagował na to co zrobiłam. Nie zatrzymał mnie . I chwała Bogu. Oddalając się od szkoły a co najważniejsze od NIEGO próbowałam się uspokoić no ale oczywiście...
-Nie radzę ci zemną zadzierać kochanie -na te słowa gwałtownie się zatrzymałam i powolnym ruchem odwróciłam się w jego stronę . Wykonałam kilka kroków w przód.
-Tak ? - prychnęłam na jego żałosną groźbę - a co mi niby zrobisz?- gwałtownie się zatrzymałam widząc jak chłopak kieruje się w moją stronę. Szczerze mówiąc próbowałam być twarda i nie dać mu odczucia że mu się podporządkuje, ale gdzieś w sobie trochę się go bałam w końcu go nie znam, nie wiem do czego mógłby być zdolny. Chyba mnie nie uderzy? Chyba że na prawdę jest takim pojebem żeby podnieś rękę na dziewczynę. Był już naprawdę blisko mnie , dzieliło nas zaledwie kilka centymetrów i to było najgorsze. Spojrzał na mnie a po chwili przekręcił głowę w bok uśmiechając się pod nosem . Nic nie mówiłam, nawet nie wiedziałam co mam mu powiedzieć. Nie byłam nawet w stanie się ruszyć. Kompletnie mnie zamurowało jakby moje nogi nagle przywarły do ziemi.
Kolejny raz spojrzał na mnie i znów w jego oczach była złość.
Poczułam jak jego ręce  zaciskają się na moich nadgarstkach , a po chwili poczułam na plecach coś zimnego. Chłopak przycisnął mnie do szkolnego muru nadal trzymając moje dłonie
-Nie sądzisz że jesteś zbyt odważna? Wiesz , czasami lepiej trzymać język za zębami. - wypowiadając to położył swoje ręce po obu stronach mojej głowy - Więc lepiej nie zadzieraj zemną bo wierz mi, nie chcesz wiedzieć do czego jestem zdolny. Chyba że twoja odwaga cie zdradzi , a wtedy nie będziesz miała życia w tej szkole . Księżniczka - odwróciłam wzrok, nie chciałam na niego patrzyć a tym bardziej nie chciałam spojrzeć w jego oczy to by mnie już do końca pogrążyło. Jak to możliwe że w przeciągu kilku chwil jego oczy zmieniły kolor na czarny ? Serio aż tak go wkurzyłam ? Ale cóż pieprze to zasłużył sobie na to . Nie tylko on tutaj nie pozwoli sobą pomiatać
-A tak na przyszłość...- chwycił mój podbródek zmuszając mnie tym samym abym na niego spojrzała - ... Patrz na mnie jak z tobą rozmawiam - " rozmawiam " niech mu będzie - To niegrzeczne z twojej strony nie sądzisz. ... Nieważne . Do następnego spotkania , skarbie- to były jego ostatnie słowa jakie wypowiedział. Chciał pocałować mnie w policzek ale w miarę szybko zareagowałam i odwróciłam twarz. Kontem oka widziałam szarmancki uśmieszek na jego twarzy po czym odepchnął się od ściany zabierając tym samym swoje ręce i odszedł jak by nic się nie wydarzyło. Stałam tak chwile oszołomiona tym wszystkim co zaszło kiedy w końcu się otrząsnęłam i zamierzałam opuścić to okropne miejsce. 
Kierując się ponownie w stronę bramy zastanawiałam się czy jest jakiś możliwy sposób żeby tylko go nie widzieć.Moje rozmyślenia przerwał donośny a za razem piskliwy głos dziewczyny
-Hej skarbie !!- owa osoba szybkim krokiem mnie minęła , byłam tak oszołomiona jej nagłym przerwaniem ciszy która utworzyła się po "małym incydencie " że nawet nie spojrzałam kto był odbiorcą jej słów mogłam tylko się domyślać... ON

Mój powrót do domu przerwała silna, nieoczekiwana chęć na kawę .
Przechodząc przez pobliski park dostrzegłam małą kawiarenkę do której od razu się skierowałam . Od razu po przekroczeniu progu zostałam otulona przez zapach świeżo zmielonej kawy. Wzrokiem szukałam miejsca w którym mogę złożyć zamówienie. Przy ladzie zauważyłam kobietę w wieku trzydzieści pięć - trzydzieści osiem lat z szerokim uśmiechem na twarzy.
- Dzień dobry. Co dla ciebie - spytała uprzejmym głosem kobieta za ladą obdarzając mnie tym samym szerokim uśmiechem
-Poproszę Latte Macchiato- odwzajemniłam uśmiech i podałam jej należną kwotę po tym gdy dostałam swój napój . Podziękowałam i udałam się w stronę wyjścia. Do domu nie miałam daleko ale także nie było to tak blisko.

Wyciągając klucze od mieszkania moją uwagę przykuło coś dziwnego. Drzwi były minimalnie uchylone, jestem przekonana że wychodząc je zamknęłam.
Niepewnie pchnęłam je i wolnym krokiem przekroczyłam drzwi wejściówkę . Rozglądałam się po korytarzu prowadzącym w głąb mieszkania i wszystko było OK. Weszłam do salonu ale on także okazał się nienaruszony. Nagle moje rozmyślenia o tym jak to się stało że drzwi zostały otwarte przerwał niespodziewany głos ...
- Cześ skarbie !- ten głos rozpoznam wszędzie .
- Hej mamo . Przestraszyłaś mnie - powiedziałam zgodnie z prawdą, napędziła mi niezłego strachu . Naprawdę myślałam że ktoś mógłby się włamać, a wtedy byłoby już po mnie
-Wybacz kochanie nie chciałam - kobieta podeszła do mnie a ja wtuliłam się w nią jak małe dziecko , tak długo jej nie widziałam - chodź zjesz coś na pewno jesteś głodna - chwyciła mnie za rękę kierując się w stronę wysepki kuchennej
-Nie jestem głodna mamo - obdarowałam ją uśmiechem i spojrzałam na krzesło obok mnie dając jej tym samym znać aby usiadła obok. -Kiedy przyjechałaś ?
- Niedawno, jakieś  półtorej godziny temu. Tata i Noah bardzo za tobą tęsknią - przez cały czas szeroko się do mnie uśmiechała, zresztą tak jak zawsze,  ten uśmiech pamiętam od najmłodszych lat , ten uśmiech budził mnie rano jak i witał mnie po powrocie ze szkoły.
- Ja też za nimi tęsknie mamo, nawet nie wiesz jak bardzo - kiedy mama powiedziała o tacie i Noah'u od razu  przypomniały mi się wszystkie spędzone razem chwile , nasze wspólne wakacje, święta, rodzinne pikniki . No tak, będę przyjeżdżać na święta i co jakiś czas do rodzinnego domu, ale to przecież już nie to samo. Przecież nie będziemy się widywać codziennie . Tata zawsze wychodził do pracy w tym samym czasie co ja do szkoły ale wracał dopiero o 19:30 . Więc widywaliśmy się bardzo mało wciągu dnia . Z bratem ? Cóż.  Ze sobą jesteśmy naprawdę bardzo blisko. Kiedy się urodził byłam taka szczęśliwa, że w końcu mam rodzeństwo . Uwielbiałam się nim zajmować ,bawić się z nim . Zawsze  zaprowadzałam go do szkoły , ale kiedy mama miała wolne zawsze chodziła z nami . Ze szkoły też wracaliśmy razem . Noah zawsze chciał żebym kupowała mu lody, a ja jak ta dobra siostrzyczka zawsze dałam się namówić. Jedynie zimą chciał gorącą czekoladę . Co to by był za rodzeństwo bez kłótni. Tylko że nasza zawsze kończyła się po 5 minutach. Noah tylko raz w swoim życiu obraził się na mnie na cały dzień przez to że przypadkiem zepsułam jego ulubiony samochodzik, który oczywiście mu odkupiłam . Nie był taki sam , ale po kilku dniach powiedział że ten podoba mu się bardziej niż ten co mu zniszczyłam, więc było OK
- Kochanie wszystko w porządku ? - z moich rozmyślań wyrwał mnie głos rodzicielki
- Tak tak, wszystko dobrze , zamyśliłam się  po prostu - odpowiedziałam zgodnie z prawdą, przecież sama to widziała - Mam nadzieje, że zostaniesz tutaj bardzo długo - Chciałabym żeby tak było, ale wiem, że to nie jest możliwe . Mama ma taką prace, że zostanie na maksymalnie na cztery dni
-  Nawet nie wiesz na jak długo kochanie - z jej głosu można było wyczytać że jej słowa są poważne . Wiedziałam także, że coś jest nie tak , znałam ją na tyle żeby wiedzieć że coś jest na rzeczy
-Co masz na myśli - oderwałam od niej wzrok, który po chwili powędrował na dzban soku pomarańczowego i dwie szklanki stojące obok . Napełniłam obydwa naczynia a jedno z nich podniosłam na wysokość swoich ust następnie upijając jego zawartość
- Set wyszedł z więzienia - Po tych słowach moje ciało stało się bezwładne . Szklanka którą trzymałam upadła z hukiem na podłogę a jej zawartość wylądowała na moim ubraniu.
To nie mogła być prawda !.....

--------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rozdział drugi już za nami . Tutaj dowiadujemy się trochę o  przeszłości bohaterki. Co będzie dalej ... Cóż mam sporo pomysłów. Tak czy inaczej zapraszam do czytania . Jak podobał wam się rozdział ?
 Jak już pewnie zauważyliście blog ma teraz inny wygląd z czego bardzo się ciesze .
PS. Jeśli ktoś chce być informowany o pojawieniu się nowego rozdziału to zapraszam,do zakładki  INFORMOWANI
TWÓJ KOMENTARZ BARDZO MNIE MOTYWUJE :-)


piątek, 17 kwietnia 2015

Rozdział 1 "Nieoczekiwana zmiana planów "

-Kto tu postawił to pieprzone pudło!- wrzasnęłam na cały dom leżąc na podłodze - Auć - ręką starałam się rozmasować bolącą nogę
- Yyy.. no nie wiem ?... Ty ! - zwróciła się do mnie przyjaciółka stając naprzeciwko mnie z rozbawieniem wymalowanym na twarzy.  Wyciągnęła dłoń w moją stronę pomagając mi wstać .
-Dzięki - odparłam strzepując niewidoczny kurz z moich spodni
-Jak myślisz ile nam zajmie ogarnięcie tego wszystkiego ?
-No gdzieś tak... wieczność - odparłam przesuwając ( kopnęłam) przedmiot przez który wylądowałam na podłodze . Przyjaciółka  spojrzała na mnie z błagającą miną na co ja szeroko się uśmiechnęłam - Ok Ok kilka godzin
-No to dobrze . Ej to nie fair że Bethany nam nie pomorze.-zrobiła obrażoną minę- Ooo nie, zostawię jaj kilka pudeł
- Kilka pudeł ? Czyli 3/4 ? - rzuciłam jej pytające spojrzenie
-Nieee.... - czyli że tak - chodź zrobimy sobie kawę - dziewczyna pociągnęła mnie w stronę kuchni .
Wzięłyśmy gorący napój i usiadłyśmy przy wysepce kuchennej . Rozmawiałyśmy już  godzinę kiedy telefon Kylie nam przerwał . Rozmowa dziewczyny trwała dobre 10 min z tego co zauważyłam była nieźle zdenerwowana ale także.... zmartwiona.
- Co się dzieje - spytałam przyjaciółkę kiedy skończyła rozmowę
-Brian jest w szpitalu - dziewczyna wyglądała na przerażoną
-Ale jak to, co się stało -ta wiadomość kompletnie mnie zszokowała
-Beth powiedziała że Dylan z Brianem poszli się pobawić do Pani Heming to ta samotna staruszka która mieszka obok mojej babci- kiwnęłam na znak że wiem o kogo chodzi, kobieta zawsze pozwalała się bawić naszym młodszym braciom na swoim podwórku . Ma tam domek na drzewie na którym uwielbiają bawić się chłopcy- Weszli na domek i..-przerwała
-Kylie no mów
- No on się zawalił i cała konstrukcja ich przycisnęła. Bethanie nie wie jak to się stało to było tak szybko, ona jest przerażona muszę wracać .
- A Nathan ? Co z nim - martwiłam się o mojego brata . A jak jemu też się coś stało? mogłyśmy poczekać z Beth do puki rodzice nie przyjadą po chłopców.Nasze rodziny wiąże wieloletnia przyjaźń . Dlatego razem z dziewczynami i naszymi braćmi jeździmy do dziadków Kylie na wakacje . W tym roku babcia i dziadek Kylie pojechali do rodziny dziewczyny a my z chłopakami miałyśmy zostać same w ich domu . W miejscu w którym mieszkają jest przepięknie dlatego tak bardzo lubimy tu przyjeżdżać. Po wakacjach rodzice mieli przyjechać po chłopców a my miałyśmy pojechać do naszego nowego domu w Irlandii. Beth powiedziała że poczeka aż rodzice przyjadą a potem dojedzie do nas. Po część czuje się winna że tak się stało.
- Dzisiaj rano twój tata przyjechał po Nathana. Nic mu nie jest - odetchnęłam z ogromną ulgą ale wciąż było mi bardzo źle z powodu Briana i Dylana-  Mama  stara się wrócić jak najszybciej ale to jej zajmie przecież kilka dni . Przepraszam  muszę wracać 
-Nie musisz mnie przepraszać rozumiem, źle się z tym czuje że zostawiłyśmy trójkę pięciolatków pod opieką Beth  - przytuliłam ją tak mocno jak tylko mogłam
- Ja nie wiem ile to potrwa - po tych słowach wiedziałam już że nasze plany legły w gruzach . Ale doskonale ją rozumiałam ja też bym tak zrobiła dla swojego młodszego  rodzeństwa.
- A co z tobą ? Szkołe miałyśmy zacząć dopiero od drugiego semestru ten miał tyć poświęcony na odnalezieniu się w tym miejscu . Co teraz zrobisz sama ? - tak, to było nasze postanowienie że najpierw oswoimy się z tym wszystkim a potem zaczniemy kontynuację nauki . Pierwszy semestr już się rozpoczął.
- Nie wiem Kylie - odparłam zgodnie z prawdą .
-Dopiero przyjechałyśmy a ja już muszę cię tu zostawić samą chyba, że chcesz wrócić zemną ?
- Zostanę tutaj mama obiecała że przyjedzie na kilka dni , dawno się nie widziałyśmy
- Może to tak musiało być że to nasze samodzielne życie zacznie się trochę później może ty i Bethany wyrośniecie z tych głupich i niebezpiecznych pomysłów - uśmiechnęłam się przypominają sobie te wszystkie wydarzenia - to nie jest śmieszne - szturchnęła mnie zabawnie
- Owszem jest - odparłam
- No dla was to zawsze jest, a dla mnie nie bo potem to ja was muszę kryć - zrobiłam minę w stylu  " Co " , "Niby kiedy " - na przykład wtedy, kiedy najebałyście w trzy dupy i musiałam okłamywać wasze matki że zatruliście się jakimś jedzeniem którego ja nie jadłam bo nie byłam głodna  , albo gdy włamałyście się na teren prywatny żeby popisać sobie na budynku sprejami i jeszcze zostałyście przyłapane, mam wymieniać dalej ?
-Po pierwsze budynek szedł do rozbiórki i to niebyły jakieś tam napisy tylko znak że jeszcze kiedyś tam wrócimy więc co mi tam, a po drugie udało nam się stamtąd spieprzyć  - to serio były bardzo śmieszne sytuację.- Wiesz że zawsze byłyśmy ci wdzięczne za to że nas kryłaś... Mamusiu
- Ej tylko nie mamusiu - odparła rozbawiona
- Ok moja kochana BFF pasuje ? - kiwnęła z uśmiechem głową - no i git
-Po przyjeździe tutaj Beth miałyśmy zrobić największą parapetówę jaką widział świat ale wszystko poszło się pieprzyć - na jej ustach zawitał grymas który miałam zamiar zmienić
- Nigdy nie jest za późno kiedyś ją i tak zrobimy - powiedziałam wstając ze swojego miejsca - a tym czasem ...- swoje kroki skierowałam do średniej wielkości szafki. Przyjaciółka intensywnie obserwowała moje ruch
-Niespodzianka- wrzasnęłam odwracając się w jej stronę z butelką wódki
- O Boże...- było jedynym co powiedziała
- No co , znasz mnie , wiesz że cię stąd nie wypuszczę bez oblania tego że prawdopodobnie za kilka dni wrócimy do... szkoły - moje ostatnie słowo było wypowiedziane ze sztucznym smutkiem. Chodź naprawdę nie należałam do osób które nienawidziły szkoły czy wręcz nią gardziły , ale czasami też miałam jej dość chodź miałam dobre stopnie bo dobrze się uczyłam. Ale także lubiłam robić sobie jaja z nauczycieli ,więc ... Dla mnie spoko
-Masz chociaż wino, nie lubię wódki - śmiesznie wykrzywiła twarz z obrzydzenia a ja podarowałam ją uśmiechem
-Słodkie czy wytrawne- zapytałam przyjaciółki a ona tylko wytrzeszczyła oczy, serio myślała że ja tego nie mam
- Wytrawne- w jej głosie można było dostrzec szok. Nasza rozmowa trwała już od 30 min
-Więc zostajesz - spytała przyjaciółka
-Tak
A więc zostałam jestem już tutaj sama 2 dni. Razem z dziewczynami podjęłyśmy decyzje że wszystkie wrócimy już teraz do szkoły one w Manchesterze a ja w Irlandii. Czyli to oznacza że jak najszybciej muszę zanieść dokumenty do szkoły puki nie jest za późno .


NIALL

-Czego.Kurwa.Chcesz-warknąłem do słuchawki w chuj niezadowolony z jego telefonu
-Stary gdzie ty do kurwy jesteś ?! - czego ci ludzie chcą ode mnie z samego rana !! Kurwa no . Czy serio nie można się wyspać jeden pieprzony raz po imprezie ?!
- A jak myślisz idioto !! - wrzasnąłem zdenerwowany do słuchawki
- Podnoś tą dupę bo jest 7:50 a jak nie stawisz się na trening to nie dość że cię wypieprzą  z drużyny i ze stanowiska kapitan to jeszcze wyjebią cię ze szkoły .
-OK będę - odpowiedziałem
I rzuciłem telefon na koniec łóżka a sam przekręciłem się na drugi bok uświadamiając sobie że jednak musze wstać . Powolnym ruchem podniosłem się i ruszyłem do łazienki . Po pobudzającym prysznicu narzuciłem na siebie czarne jeansy i biały zwykły t-shirt oraz czarne Nike . Zgarnąłem kluczyki od samochodu i ruszyłem w miejsce przez które nigdy nie mogę się wyspać. 
Wszedłem na teren szkoły a po chwili zauważyłem Josha i  Luka siedzących na oparciu oddalonej ławki po prawej stronie budynku   . Skierowałem się w stronę kumpli
-Siema stary już byliśmy przekonani że nie przyjdziesz  - przybiłem sztamę z Lukiem a potem z Joshem który do mnie mówił
-Przecież powiedziałem że przyjdę - spojrzałem na nich jak na debili
-Tak powiedziałeś ,ale miałem nadzieje że przyjdziesz na pierwszą godzinę - odparł Josh
-przecież przyszedłem - teraz to oni spojrzeli na mnie jak na debila
- Niall niedługo zacznie się trzecia - serio, aż tyle mi to zajęło .
-Walić to - mówiąc to usiadłem obok nich
-Wybacz jeżeli was obudziłem - Luke poruszył brwiami uśmiechając się ale wciąż patrzył przed siebie .
-Stary co ty pieprzysz ? Jakich... "was " ? - o czymś nie wiem ?
-Jak to ty nie pamiętasz jak się wczoraj świetnie bawiłeś z jakąś laską a potem oboje gdzieś zniknęliście- aż tak zabalowałem
- Niall kurwa ty serio nic nie pamiętasz - Josh zaśmiał się tak głośno że babka od matmy się na nas spojrzała  - myślałem że rzucisz się na nią w tym klubie .
- Kurwa ja nic takiego sobie nie przypominam. Nie no była tam jakaś laska no ale dalej to już nic ....
- jeżeli to prawda to nieźle się trzymasz, dziewczyna była,bardzo napalona - spojrzał na mnie Josh
- Ja zawsze dobrze się trzymam stary - szkoda że tego nie pamiętam .po ty co powiedziałem zacząłem się rozglądać po placu. Moje oczy padły na blondynkę o niezłych cyckach i tyłku . To była ta sama którą chciałem przelecieć kilka dni temu ale seksowna brunetka z w chuj długimi nogami pokrzyżowała moje plany i tamtej nocy to właśnie ją pieprzyłem .- Skoro dzisiaj nic i nikt nie stoi mi na przeszkodzie to tej nocy się nieźle zabawimy skarbie - powiedziałem sobie w myślach i ponownie wróciłem do mojego celu na noc . Wiem że nie będzie się opierać bo leci na mnie co jeszcze bardziej ułatwia mi sprawę . Z rozmyślań  wyrwał mnie głos przyjaciela a po chwili poczułem szturchnięcie
-Co? - nie zaszczyciłem go swoim spojrzeniem 
-Ja pierdole Niall serio musiałeś brać coś zajebistego i nieźle mocnego . Nieważne
- Luke zapraszam do mojego gabinetu - przed nami pojawił się dyrektor niezbyt zadowolony
- Nara chłopaki - zwrócił się do nas .  Chyba nie był tym zaskoczony. Ok ale o co chodzi
- Wpieprzył Olafowi i to porządnie chłopak ledwo stał na nogach - czy ty mi w myślach czytasz ? 
- kasa za towar ? - spytałem
- Nie zapłacił  to nie ma co się dziwić
- Dlaczego mnie to ominęło - spytałem zdziwiony
-Pewnie pieprzyłeś się z kimś na boku - odpowiedział wstając z ławki
-Pewnie tak- powiedziałem ledwo słyszalnie i uśmiechnąłem się pod nosem.- A ty gdzie ?
-Emily do mnie napisała że ma jakąś sprawę - dlaczego mnie to nie dziwi
- Kobieta tobą zawładnęła - powiedziałem odpalając fajkę
- Nie zawładnęła ok . Ty też powinieneś sobie kogoś znaleźć - na te słowa wybuchnąłem niekontrolowanym śmiechem
-Mówiłem ci już że nie bawię się w to gówno
- No tak seks bez zobowiązań - przewróciłem oczami gdy to usłyszałem - Siema stary
-Siema
Skończyłem palić i zmierzałem w stronę  
dziewczyny którą zamierzam dziś ostro przepieprzyć, kiedy poczułem uderzenie po lewej stronie mojego ciała
- Jak kurwa łazisz ! - wrzasnąłem na pieprzoną ślepotę która po chwili okazała się... dziewczyną.Ups...


LILITH

Stanęłam przed budynkiem w którym  będę uczęszczać . Prawdopodobnie jest przerwa bo część uczniów odpoczywa na trawniku lub po prostu spaceruje . Weszłam do budynku i skierowałam się do sekretariatu wcześniej pytając się przypadkowej dziewczyny gdzie znajduje się owe pomieszczenie. Brunetka dokładnie określiła mój cel w którym po chwili się znajdowałam . Kobieta która przyjmowała moje dokumenty powiedziała że nie ma jakiegokolwiek problemu żebym zaczęła moja naukę w trakcie trwającego semestru . Podziękowałam i obdarowałam kobietę szczerym uśmiechem i udałam się  w stronę wyjścia ze szkoły. Dzisiaj nic tu po mnie . Widziałam niezadowolone miny uczniów które mówiły " pierdole tą szkołę " a ja w środku śmiałam się z nich chodź wiedziałam że zemną będzie podobnie. Do moich uszu dobiegł dzwonek oznaczający rozpoczęcie nowej lekcji. Otworzyłam ogromne drzwi i wyszłam na zewnątrz . Na placu nie było już prawie nikogo . Wyciągnęłam telefon z torby gdy usłyszałam dźwięk przychodzącej wiadomości . To Beth . Zaczęłam odpisywać przyjaciółce gdy zdałam sobie sprawę że z czymś się zderzyłam.
- Jak kurwa łazisz! - oho ktoś chyba ma tu dzisiaj zły dzień .....


~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*~*

O to rozdział pierwszy . Mam nadzieje że będziecie odwiedzać moje opowiadanie. Liczę na Was :)
Jak Wam się podoba rozdział 1 ?
Liczę na komentarze bo one naprawdę mnie motywują i przynajmniej wiem, że kogoś interesuje to co piszę .
CZEŚĆ :D


środa, 15 kwietnia 2015

Prolog

Ona-dziewczyna z marzeniami i planami na przyszłość.Lubiąca od czasu do czasu się zabawić, a za razem osoba niedopuszczająca żeby ktokolwiek ją ponownie skrzywdził . Chowająca za sobą historię przeszłości, której za wszelką cenę  nie chcę pamiętać. Wiecznie uśmiechnięta i pozytywnie nastawiona do życia. Lecz w jej życiu pojawiają się momenty, gdy jej szczęście zanika, ale w miarę szybko potrafi się pozbierać. Ale czy zawsze ?Stara się nie myśleć o problemach jakie spotkały ją w przeszłości. Dlatego, gdy to wszystko do niej powraca, myśli które starają się ją pogrążyć, próbuje po prostu odreagować.
  
On- chłopak traktujący życie jako wielką zabawę, podchodzący do wszystkiego na luzie, częste imprezowanie i niebezpieczne sytuację to to czym żywi się chłopak. Niezwykle przystojny, potrafiący pokazać swój urok i uwodzicielskość  . Spojrzenie przez które każda kobieta go pragnie ,lecz dla niego liczy się tylko dobra zabawa. Nie dopuszcza do siebie myśli że ktoś mógłby zawładnąć jego sercem. Chłopak mający dwie twarze. Jedna próbująca odstraszyć innych od siebie czasami tylko dlatego żeby ich nie skrzywdzić. Ale także ta  która potrafi przyciągnąć do siebie innych tak ,że wiadomo, że zawsze można na niego liczyć.

Co się stanie gdy los postanowić połączyć ich drogi. Czy prawda dziewczyny wyjdzie na jaw?  Co się stanie gdy nawzajem zaczną pokazywać swoje prawdziwe oblicza ?  Jak obydwoje zareagują na szczere wyznania ?
Tego dowiecie się czytając Dark Desires . Serdecznie zapraszam
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Pierwszy rozdział pojawi się wkrótce

Bohaterowie





Lilith (Lili) Addison 19 l
*Na jej prawym nadgarstku znajduje się tatuaż "....Desires " . A na lewym "Forever " razem z tatuażami przyjaciółek tworzy całość w  znaczeniu.
 Zawsze trzeba podejmować ryzyko. Tylko wtedy uda nam się pojąć, jak wielkim cudem jest życie
-Sa takie dni, że nawet " ja pierdolę " i "kurwa mać " to za mało




Niall (Nialler) Horan 19 l
*Ma tatuaż na lewym nadgarstku z napisem "Dark...." oraz kilka mało widocznych 
Najlepsza metoda, żeby przetrwać w tych czasach: Chuj mnie to obchodzi 
Żyj chwilą i baw się dobrze, bo sam wiesz miej wyjebane a będzie ci dane 



Pozostali Bohaterowie 


Bethany (Beth) Oswold 19 l 
Ma tatuaż z napisem " Best"
W życiu chodzi o to być trochę niemożliwym 
Życie jest zbyt krótkie żeby tracić czas na rozmowy o niczym 



Kylie (Kay) Allen 19 l
Ma tatuaż z napisem "Friends "
Im większy cel w życiu, tym łatwiej spudłować 





Eleanor (El) Colder 19 l
Nie żałuj, nigdy nie żałuj, że mogłeś coś zrobić w życiu, a tego nie zrobiłeś, bo nie mogłeś. 



Josh Devine 19 l
Nigdy nie zapominaj najpiękniejszych dni swojego życia. Wracaj do nich ilekroć wszystko zaczyna się walić 



Luke Morris 19 l 
Ludzie łatwo rezygnują z władzy nad swoim życiem